Menu główne
Miasto małe, ale historia wielka
Przez wiele lat przejeżdżałem przez Radzymin w drodze na wakacje spędzane w Urlach. Ciężarówka z rzeczami (bo tak się wtedy jeździło na letnisko) zatrzymywała się nawet przy restauracji w rynku, by kierowca mógł się posilić. Pamiętam też jeszcze kolejkę wąskotorową, którą można było dojechać do miasteczka. O jego historii dowiedziałem się wiele lat później.
O tym, że ma pewne związki z... Pułtuskiem też. Oto bowiem „przywilej fundowania miasta Radzymina przez Najjaśniejszego Księcia Bolesława 5 września 1475 roku Janowi Radzymińskiemu dany” został „w Pułtusku we wtorek przed Narodzeniem Marii Panny Roku Pańskiego tysiąc czterysta siedemdziesiątego piątego w obecności panów Krzysztofa Kępy z Wasza, wojewody płockiego i mazowieckiego Jakuba Mińskiego, Andrzeja Ruszczyca z Warszawy, Wojciecha Bartkowskiego i Jakuba Ciechanowskiego, kasztelanów i innych świadków świadomych”.
A skąd taka nazwa miasta? Na ten temat „krąży kilka legend. Największą popularnością wśród samych radzyminiaków cieszy się ta, wywodząca ją od słów „Radzę omiń”, czyli określająca miejsce położone wśród nieprzebytych i szczególnie zdradliwych moczarów i bagien, w których topiły się zaprzęgi a zapewne i ludzie”.
Polacy na ogół przypominają sobie o Radzyminie w połowie sierpnia. Bo – jak podkreśla jego burmistrz Zbigniew Piotrowski -
Ale współcześni mieszkańcy Radzymina pamiętają także dzień 13 czerwca 1999 roku, kiedy to przybył do miasta papież Jan Paweł II. I pamiętają, że w dwa miesiące po hołdzie złożonym Radzyminowi i jego bohaterom, 15 sierpnia tego samego roku podczas audiencji w Castel Gandolfo powiedział do Polaków: „Zawsze myślę, co by było, gdyby nie było tego Radzymina, tego Cudu nas Wisłą”.
Bardziej odległa w czasie historia miasta to m.in. siedemnastowieczne polowania królewskie w okolicznych lasach „z udziałem” Władysława IV, Jana Kazimierz i Jana III Sobieskiego. W pobliżu miejscowości Dąbkowizna, kilka kilometrów od miasta rośnie ”dąb Jana Kazimierza”, pod którym -
Podczas wojny polsko-
Warto również zapamiętać, że w niedalekim Laskowie-
Wszystkie te wiadomości i ciekawostki wyczytałem w najnowszej publikacji Wydawnictwa Aleksander, zatytułowanej „Radzymin, małe miasto, wielka historia”. Pełna interesujących zdjęć i zajmujących tekstów książka jest doskonałą ilustracją i potwierdzeniem zdania umieszczonego na jednej z pierwszych stron: „Trzeba pokrótce chociaż poznać burzliwe dzieje tego małego miasteczka, z wielką historią, by móc je zrozumieć, docenić i być z niego dumnym.”
Myślę, że można to zdanie odnieść nie tylko do Radzymina...
(le.ch)
Był tu niegdyś Kochanowski, wpadł też później Napoleon
A gdzie?! No przecież to jasne – mowa o Pułtusku. A te jakże ważkie (zwłaszcza dla Pułtuszczaków, do których też już się zaliczam) wiadomości zaczerpnąłem z albumu “Pułtusk” wydanego niedawno przez Aga Press. Autorem przepięknych zdjęć i większości tekstów jest pułtuski dziennikarz Grzegorz Hubert Gerek. I już na pierwszy rzut oka widać, że fotografik jest zakochany w obiekcie, który prezentuje.
Pułtusk jest – moim zdaniem – jednym z piękniejszych mazowieckich miasteczek. Na zdjęciach Gerka jeszcze zyskuje na urodzie. Zna autor bowiem swoje miasto jak własną kieszeń. Wie, z których miejsc dachy domów, rynek czy zrujnowane nawet zakątki wyglądają najefektowniej. I tak je pokazuje.
Są w albumie także zdjęcia robione z powietrza. I tylko ciekaw jestem czy Gerek wynajął helikopter czy też fruwał na lotni. Miasto i jego okolice z lotu ptaka zadziwiają swą urodą.
Gerek jako rasowy dziennikarz pokazuje Pułtusk i jego historię w różnych aspektach. Są więc tu prezentowane uroczystości państwowe, kościelne i doroczne wydarzenia ważne dla miasteczka. Autor przedstawia też najważniejsze gmachy a także instytucje publiczne: Dom Polonii, Akademię Humanistyczną, Ratusz, Bazylikę. Są też utrwalone dla potomnych i zwykłe dni miasta: wędkarz chwalący się gigantycznym sumem, dzieci kąpiące się w fontannie na rynku, tęcza nad podmiejskim rżyskiem. Słowem Pułtusk i okolice (są piękne zdjęcia przyrodnicze, o które nie trudno nad Narwią i w pobliskiej Puszczy Białej) w pełnej krasie i we wszystkie pory roku.
Moim uzupełnieniem czyli aneksem do tego wydawnictwa będzie kilka kolejnych rblogowych relacji z nowych restauracji otwartych w tym roku wokół miasta. Kuchnia mazowiecka, w tym co oczywiste także pułtuska, ma swoje przysmaki, którym warto poświęcić nieco uwagi. Ot choćby taka ziemniaczana kiszka…
Piotr Adamczewski